To było tak dawno, że pamiętam niewiele.
Pociąg.
Mieszkanie u znajomych w blokach i właściciel mieszkania biegający do śmieciarki z reklamówką śmieci zbieraną przez cały tydzień, bo śmieciarka przyjeżdżała raz w tygodniu.
Wycieczka do wesołego miasteczka w Mińsku i wielki diabelski młyn z widokiem na całe miasto.
Kibelki na narciarza z drzwiczkami jak w saloonie, tak że było widać buty z opuszczonymi spodniami pod i głowę delikwenta nad.
Wycieczka na daczę i Kurchan Sławy, wyjazd z miasta trzeba było zgłaszać na komisariacie (my jako obcokrajowcy).
Dzień w szkole radzieckiej.
Sok pomidorowy z dystrybutora w spożywczaku w bloku.
Nic więcej nie pamiętam i nie sądzę abym był w stanie sobie przypomnieć.
Ale statystycznie tam byłem :-)